Fabuła



''Poeta jechał wolno błotnistą, zatłoczoną uliczką, mijając warsztaty, pracownie, kramy, sklepy i sklepiki, w których dzięki Akademii wytwarzano i sprzedawano dziesiątki tysięcy wyrobów i wspaniałości, niedostępnych w innych zakątkach świata, których wyprodukowanie było w innych zakątkach świata uważane za niemożliwe lub niecelowe. Mijał gospody, oberże, stragany, budki, lady i przenośne ruszty, od których płynął smakowity zapach wymyślnych, nieznanych w innych zakątkach świata potraw, przyrządzonych na nieznane gdzie indziej sposoby, z dodatkami i przyprawami, których gdzie indziej nie znano i nie używano. To był Oxenfurt, barwne, wesołe, gwarne i pachnące miasteczko cudów, w jakie sprytni i pełni inicjatywy ludzie potrafili zmieniać suchą i bezużyteczną teorię, wyławianą po trochu z uniwersytetu. Było to też miasteczko rozrywek, wiecznego festynu, stałego święta i nieustającego birbanctwa. Uliczki dniem i nocą rozbrzmiewały muzyką, śpiewem, brzękiem kielichów i stukiem kufli, wiadomo bowiem, że nic nie wzmaga pragnienia tak, jak proces przyswajania wiedzy.''
Andrzej Sapkowski (Krew elfów; str. 181)

Oxenfurt to słynne miasteczko akademickie, położone w delcie rzeki Pontar, na ternie Redanii. Dumą Oxenfurtu jest Akademia, od której właśnie wzięła się nazwa miasteczka. To ona przyciąga ludzi i nieludzi z najdalszych zakątków świata, gdyż jest to jeden z dwóch tak wspaniałych uniwersytetów Królestw Północnych. Miasteczko pęka w szwach, oblegane przez młodych studentów i zwyczajnych, szukających pracy bądź zabawy ludzi, elfów czy krasnoludów. 
Wieczna hulanka trwa, dołącz do nas i zakosztuj słodkiego życia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz